Najnowsze wpisy, strona 2


lis 16 2002 ..:: Jak... Jak ja mam to zrobić?! ::..
Komentarze: 3

Robię sobie wycieczkę po muzyce. Ja, zakorzeniona i zamknięta w rapie od sześciu lat, kontem oka patrzę na okładki, kontem ucha słucham. Czego? Maleńczuka na dobry początek, a teraz kontempluję „By The Way” Red Hot Chili Peppers. No i muszę powiedzieć, że całkiem kontent jestem z tej kontemplacji. I like it babe! Yeah...!!!

 

Mam troski. I złości. Trochę mi pomogło zrobienie przykrości takiej jednej. Dostałam za to opieprz przyjaciółki, która akurat była świadkiem. Ona też jej nie cierpi, ale jej tego nie powie. Czemu? Bo wozi się z tą wywłoką merabą na zajęcia. Co za obłuda. Sic!

 

Moja przyjaciółka stwierdziła, że wszyscy jej znajomi, w liczbie jeden, którzy mają przyjemność mnie znać, nie lubią mnie. Jej znajomi są równie obłudni, co ona, bo jakoś tego nie odczułam w ciągu tych 10 minut, jakie miałam okazję z nimi spędzić. Przebierając w słowach starałam się ją przekonać, że towarzystwo to ja dobieram sobie sama. Tak jest. Jak kogoś lubię, to poskładam się w kostkę, żeby go uszczęśliwiać. A jak nie, to sorry, no bonus. Eeee, bo to tak. Z reguły każdy ma u mnie kredyt sympatii. Ale najczęściej jest tak, że oceniam, czy osoba jest looźna w pierwszych chwilach. Takie tam szczegóły, jak na przykład sposób przedstawienia się, sposób bycia, zachowanie. Byłam ostatnio na bibce u koleżanki, było dwóch Jej znajomych. Ja miła, przedstawiłam się uśmiechniaście, ale jak poczułam ich nastawienie, to konkret olew. Jee, byłam grzeczna, ale to wszystko. Nie planuję ich na chrzestnych.

 

Bredzę? I chuj. Mam ochotę. Jestem wściekła. Przyjaciółka moja ciągnęła mnie za język. Ja ją rozumiem, kopę czasu się nie widziałyśmy. Ale jakoś nie da się opowiedzieć wszystkiego w krótki czas, szczególnie, jak się nie chce mówić. Pokrótce opisałam rozterki, Ona milion razy powtórzyła, że musze sobie sama na spokojnie poukładać wszystko i nie śpieszyć się. Dała mi cynk. Jee, wiem, że to teraz czytasz, ale pamiętaj, że i tak Cię ubóstwiam. A Aniołka nie było, za to są kolczyki. Identyczne, tylko brylanciki nie barwione. Anyway, wiem, że stanęłabyś dla mnie na rzęsach, ale ja zamykam tą sprawę przed światem. Ten blog to jedyny istniejący dowód wakacji. No i nie wywołane zdjęcia. Tiaaa, trzeba zapomnieć.

 

Rozmawiałam dzisiaj z typem. Jeszcze tydzień temu był zakochany i chciał mnie widywać częściej, a teraz wołałby dać sobie spokój, póki nie jest za późno. Jasna cholera mnie trafiła jak to usłyszałam, tym bardziej, że gdybym się nie odezwała, on by tego nie zrobił i olałby mnie. Miałam qrwa rację, że mu nie ufałam. Ja jebie, Bonnie, znasz go tak dobrze, to zaufałabyś bardziej sobie. Ten rozdział trza zamknąć i zrobisz to jutro. Finito.

 

Zabiły mnie dwie osoby, po których bym się tego nie spodziewała. Zostałam ja. Po sobie się tego nie spodziewam. Chociaż dzisiaj w głowie szumiały mi cały czas słowa „(...) krew była wszędzie, rozsadzała czaszkę, płynęła niczym rzeka z roztrzaskanej głowy (...)” Qrde, mam kłopoty. Muszę wystawić twarz do słońca, musze zapomnieć. Śmieszne, jeszcze kilka tygodni temu zarzekałam się, że never ever nie będę chciała zapomnieć. A tu taki zonk.

 

To mi troszkę komplikuje sprawy uczelniane. Najgorsza sesja w karierze, za kiwnięcie ogonem w chuj kolosów, a ja się skupić nie mogę. Teraz, kiedy moje czułe ucho eksploatuje nowe muzyczne pokłady, będzie jeszcze gorzej. Zero koncentracji. Nawet nie chce mi się próbować, tak szczerze. Pierdole to, tak już max szczerze. Prześlizgnę się, albo nie. Jebie nie to. Na chwilę obecną.

 

Jest mi niewyobrażalnie ciężko. Nawet zakupy są mi obojętne. To zły symptom jest, bo kiedyś ich nie cierpiałam, a jak coś znienawidzonego jest obojętne, to masakra. Do potęgi. Nanogilionowej, qrwa.

 

bonnie : :
lis 15 2002 ..:: Optymiskit, qrwa ::..
Komentarze: 0

List do kolegi. Dawno nie widzianego. Chwila słabości. Jedna z wielu ostatnio. Może coś wyjaśni.

 

[Madzia] mam mętlik

w głowie

wahanke nastrojów

i płakałam o 18 wieczorem w Polsce

Bo walnęłam głową w drzwiczki od szafki. Smutniasto mi

Skóra pamięta tamtego

To jak mogę być z innym?

Nawet jeśli jest najlepsiejszy ze wszystkich?

Uuuuuuuuuuuuuuuuuuu............

I jak tu się nie wkurzyć?

szit fak szit fak fak

A dzisiaj jadę do Jaworzna

Qlerzanka ma 20 urodzinki

Napijemy się, poopowiadam kawały i uświadomię sobie, jak bardzo tęsknię za tamtym. 

On jest tamty z małej literki, bo nie zasługuje sobie na dużą. 

Jestem taka smutna i taka sama w tym smutku. 

Słucham sobie Maleńczuka. Tam jest taki kawałek:

 

Ande la More

Nie odchodź byle jak i byle gdzie
Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Choć wiem że musisz odejść tak po prostu w życiu jest
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

 

Zastanawiam się, co by było teraz, gdyby wrócił. Jak już przekonałam się, jak to jest bez niego. Każdego dnia tęsknię. Brakuje mi go. Vilgefortz opisuje pewne uczucie. Zanim doczytasz do końca, zastanów się, jakie.

„(...) Nagle zrozumiałem, że to, co do niej czuję, to wcale nie miłość, lecz uczucie znacznie bardziej skomplikowane, silne, lecz trudne do sklasyfikowania: mieszanina strachu, żalu, wściekłości, wyrzutów sumienia i potrzeby ekspiacji, poczucie winy, straty i krzywdy, perwersyjnej potrzeby cierpienia i pokuty. To, co czułem do tej kobiety, to była nienawiść.”

Ale gdzieś tam dodaje „(...) Pomyliłem niebo z gwiazdami odbitymi nocą od powierzchni stawu”

 

Może małe wyjaśnienie. Zaangażowałam się z pewnym kolesiem, mimo, że nie powinnam była, bardzo poważnie. On wyjechał na studia. Zaprosił mnie do siebie. Wynajmował mieszkanie z qmplem, mieli mnie i koleżankę zabrać na zakupy i bibkę. No i było świetnie, dopóki nie usłyszałam, jak on prosi ją o numer telefonu. Przez cały wieczór nie odstępował jej na krok. Qrwa, biegał jak suka podczas cieczki. Gdybym spała tamtej nocy, uśpiłyby mnie ich rozmowy. Gdybym spała, obudziłabym się przy akompaniamencie ich śmiechu. Na drugi dzień niewiele pamiętali. Ja pamiętałam wszystko. Z tą koleżanką jakoś się ułożyło. Z nim nie. No nie mogę  wybaczyć. Pogodziłam się z tym, że się skończyło. Miałam świetne wspomnienia. Niczego nie żałowałam. A teraz, ilekroć o nim myślę, to przed oczami mam scenkę, jak powstrzymuje mnie, żebym nie szła do niej do pokoju spać, tylko sam idzie. To nie miłość, to nienawiść. Mieszanina żalu, wściekłości, ale i wyrzutów sumienia, poczucia winy. Dodaj do tego jeszcze krzywdę.

No a teraz pojawił się inny. Świetny pod każdym względem, każda laska mi zazdrości. I jak tu się nie zajebać ?! Oprócz tego, że Mu nie ufam, to jeszcze boję się, że Jego dziani znajomcy nie zaakceptują swojego gwiazdora z inną, spoza „kręgu”. A pozatym On jest zupełnie inny niż tamten. Lepszy i inny. Nie gorszy. Idę sobie kanapkę zrobię. Z miodem. Albo serem. Albo serem i miodem. A co se bede? To już na pewno budzi mniejsze kontrowersje niż moje zagmatwania sercowe.... . Znudzony? Cały czas powtarzasz,  że jesteś dzieciak i co Ty możesz wiedzieć o uczuciach. To i pewnie ziewasz przeciągle. I tak, chcę w odpowiedzi, że wcale tak nie jest. Czemu? Bo nikomu o tym nie mówię, bo żyję w świętym przekonaniu, że i tak mnie nikt nie zrozumie. Miło by było się jednak mylić. A to miał być krótki, niespójny meil. Mnie już pojebało, to pewne. Idę. Paputki.

bonnie : :
lis 13 2002 Maleńczuk
Komentarze: 1

Ande la More

Nie odchodź byle jak i byle gdzie
Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Choć wiem że musisz odejść tak po prostu w życiu jest
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

bonnie : :
lis 10 2002 ..:: Szto ::..
Komentarze: 1

Elo. Idę na bibkę do kluuuuuuubu. Nie znoszę kluuuuubówek. Wolę doomufki.  Jeach. Ziom. Zioma. Będę pić, palić baunc’ ować, jakkolwiek to się pisze i w ogóle to bawić się setnie. Meeeeen. Słuchać dobrych rapów Pana DJ’ a B. Killa i Pana Nate The Great i starać się nie zwracać uwagi na bachory kręcące się pod nogami. Będą chłopaki ze styu VIPe, Wandal, cała miejska klika, sami hazardziści, i kolezanki bez sieczki w głowie. I takie z sieczką. W przeważającej ilości niestety. Fak. Ale i tak idę. Ale najpieerw ustawka na rynku, coby zapiąć do Plusa i kupić tanią Warkę. Zaaaabawa. Jeach. Cool. Meeeeeeen.  

 

No, tak przed imprą. Mam zbyt ciężki palec, coby stukać wylewnie, szto się działo. Było oka, mogło być lepiej, mogło i gorzej. Mam przynajmniej zdjęcie z Fate’ em. Ja jebie, jak mi się chce spać. Więc idę. Zzzzzzzzz.... . Acha, Dj ‘ e dali zajebisty szoł. Joł.

bonnie : :
lis 08 2002 ..:: Czysto ::..
Komentarze: 2

..:: ::..

Chciałam usunąć tamten wpis, ale no nie zrobię tego, to by lamusiarstwo było. W sumie tyle o konsekwencji gadałam. Był jednak cienki jak na mnie. Nie wiem, zdenerwowała mnie infantylność i naiwność Kumci, a że spać mi się chciało, jakoś nie dałam z siebie wszystkiego. Anyway. Kumcia, to mi dosrałaś. No chyba pójdę i skoczę. Albo co najmniej się upiję. Z żalu nad światem i nad sobą, że ktoś taki jak Ty będzie mi na emeryturę pracował. No straszne to jest.

Ważniak... . No nie wiem, co mam sobie myśleć o Tobie. Wygląda mi na to, że Ty myślisz, że ja chce tutaj umoralniać dzieciaki. Eee, nie jest tak. Po prostu to co miałam ja, jak byłam smark, jest inne, niż to, co mają dzieciaki teraz. Ja pamiętam kasety przegrywane po sto razy, wydane w jakimś podziemiu, bajer z butami sportowymi Reeboka i takie tam. Hmm, pierwsze kluby, wejściówki na lewych legitkach. Kabona, ciuchy? Są, zajebiście, nie ma, co z tego? A teraz jak jest? Małolaty wożą się za kasę starych, zamiast doceniać ich czas, móżdżą, Nike czy Adidas. Płytkość i monotematyczność. Jee, jak ja widzę smarkulę w knajpie z samymi studentami, radosny szczebiot i infantylność, hmmm, no porażka. Teraz na porządku dziennym jest wyjście wieczorem i śmianie się głośno w jakimś lokalu przy kolce. Straszne to jest. Nie podoba mi się za chuja.

Może to chodzi o to, że my się cieszyliśmy z tego, co mieliśmy, picia, bujania się, wyjść na bibki. My mieliśmy radochę z fuksa, a gówniarze myślą, że im się należy. Porażka. Niezrozumiała dla mnie konsumpcja. Podziemie to byli nasi koledzy, znajomi zakładali knajpy, to co jest teraz, rosło razem z nami. Nasze. To, co widzisz teraz, to tylko kopia. Tego, co my mieliśmy, nie będzie miał już nikt. Ale to już nie wróci.

 

„(...) Będą bankiety jubileuszowe fety,

bawi nie Kajah tylko idole młodości.

Dla gości szampan, jakiś gówniarz jest DJ’ em.

W głośniku Jajo „Nie jestem qrwa biznesmenem”

Albo TEDE pamiętacie to? „Jaram, Jaram”

I wszystkich zalewa wtedy wspomnień fala.

Tego nam nie daje żaden z tych co ciągną to dalej.

Te nowe składy, ulubieńcy naszych kochanek,

I dzieci.

Tak leci do przodu czas,

Płynie jak bębny i bas

Ja będę tam”

 

„A chwile ulotne jak ulotka już ulecą”

 

Tymon  „Będę tam” Blokersi soundtrack

..:: ::..

bonnie : :