Najnowsze wpisy, strona 6


wrz 19 2002 Boję się... ... .
Komentarze: 3

A może tak o strachu...? O przerażeniu? W końcu po to tego bloga mam.Żeby się wylewać. To się wyleję.

 

Bez wstępnych ceregieli. Nie w głowie mi teraz poetyckie metafory. Ostatnia pigułkę zjadłam w niedzielę. Cóż... jest późne popołudnie czwartkowe, a ja nadal bez okresu. Powinien być wczoraj. Ewentualnie dzisiaj. Qrwa. O niczym innym nie myślę. Jestem poważnie wystraszona. Koleżanka mnie pociesza. Że to od stresów przed egzaminami. Tia, może, faktycznie, bezstresowe to moje życie na pewno ostatnio nie jest. Ale Przyjaciółka nie wie, że w czasie najmniej do tego odpowiednim baraszkowałam z Nim w łóziu. Naturalnie naturalnie, tylko na pigułce i na styk. O ja jebie... . Jeśli do poniedziałku nic, to będę musiała mu powiedzieć, że kasa, którą z takim zapałem zarabiał, pęknie w innym celu, niż biby studenckie. Najchętniej już bym powiedziała, bo się boję, jestem sama i za dużo myśli mi po głowie lata. Ale nie powiem. Kiedyś już o tym gadaliśmy, wiem, że mogę na Niego liczyć, ale... taka próba naszej znajomości. Qrwa, i to teraz, na koniec wszystko może się skomplikować... . A jeśli On by mnie zostawił samą sobie...? Nawet nie chcę tak myśleć. Nie wierzę w to, że mógłby. Bo wtedy... czekałoby mnie jedno wielkie upokorzenie... . Mogłabym zrobić test ciążowy... . Ale... wolę to odwlec jak się da. Tysiąc razy myślałam już, jak Mu to powiem. Tak bardzo bym chciała, żeby mnie wtedy przytulił, powiedział, że jest ze mną i że będzie dobrze... . Bo ja się boję tak strasznie. To nie jest nie zdany egzamin, to jest, o ja jebie, ja się przecież boję, że jestem w ciąży!!! Z kolesiem, z którym tylko dobra, ale krótka przyjaźń mnie łączy!!! To jakiś koszmar! Koszmar...!!! Sama nie mogę w to uwierzyć... . To jest straszne... . 

bonnie : :
wrz 17 2002 Coś pozytywnegO
Komentarze: 1

..::Co Lubi Bonnie::..

 

lubię budzić się rano obok Kogoś i czuć Jego ciepłą od snu obecność
lubię budzić się rano sama, wypoczęta, przeciągnąć się leniwie, i nie otwierając oczu myśleć sobie o czymś
lubię, jak śniadanie na mnie czeka jakieś dobre
lubię wiedzieć, że żadne sprawy mnie nie gonią, że nie mam żadnych pilnych obowiązków
lubię myśl, że czeka mnie coś przyjemnego tego dnia
lubię to milusie oczekiwanie przed czymś miłym
lubię się lenić
lubię siedzieć sobie, słuchać muzyki i palić petka
lubię patrzeć w telewizor na cos ciekawego i jarać petka
lubię siedzieć przy kompie i jarać, pić kolkę, słuchać muzyczki jakiejś fajnej
lubię stan wyluzowania
lubię być rano sama w domu
lubię być sama
lubię być wśród życzliwych mi ludzi
lubię mieć alternatywy
lubię poznawać nowych ludzi
lubię być lubiana
lubię jak ktoś okazuje mi zainteresowanie
lubię czuć przewagę nad kimś
lubię komplementy
lubię być złośliwa
lubię siebie i z siebie dawać
lubię być lepsza
lubię wygrywać
lubię z Nim rozmawiać
lubię się bawić
lubię imprezy z mnóstwem znajomków i dobrej muzyki
lubię spacery
lubię przyrodę
lubię kosmetyki
lubię dobrze wyglądać
lubię siedzieć w knajpce jakiejś miłej, pić kawkę i czekać na wykład
lubię, jeśli ktoś śmieje się z moich żartów
lubię wyzwania
lubię zakłady
lubię czasem je przegrywać ;)
lubię spędzać z Nim czas
lubię pocałunki w szyję
lubię zupę pomidorową
lubię kwaśne jedzenie
lubię przecier jabłkowy
lubię czuć Jego ręce na moim karku
lubię arbuza
lubię owoce w ogóle
lubię pogodę- słońce, deszcz, wiatr
lubię, jak jest mi ciepło
lubię spokój wewnętrzny
lubię myśl, że mogę na Niego liczyć
lubię wyobraźnię swoją
lubię czasem swój smutek nawet
lubię niezależność
lubię czasem swoją obojętność
lubię siedzieć z moją przyjaciółką KaTE i śmiać się z pierdół
lubię Jego, bo czuję się z Nim dobrze w każdej sytuacji
lubię swoje JA
lubię być rozumianą
lubię czasami, jak ktoś się nade mną poużala
lubię tego bloga
lubię mieć coś tylko swojego
lubię fizyczność dwojga ludzi
lubię bliskość myśli
nigdy nie polubię myśli, że to się kończy, nigdy nie polubię... T.W.O.C.B.K.N.

 

bonnie : :
wrz 16 2002 wyjaśnionko
Komentarze: 3

Wyjaśnienie dla ewentualnych zbulwersowanych. Ciemna strona zła kilkakrotnie udzieliła się na moim blogu, z pewnymi niewybrednymi epitetami. Jest to na tyle irytujące, że aż poniosły mnie nerwy, a blog to najbardziej dobitny sposób na wyrażenie złości. Jedyną osobą, która powinna czuć się urażoną, jest właśnie moja "cicha wielbicielka". Tłumaczę sie tu po raz pierwszy i ostatni. Tym bardziej, że nie mam w zwyczaju reagować na wpisy osób, nie zostawiających nawet loga prawdziwego. Tyle. Tym razem bez bluzgów.

ps. Przekleństwa nie są domeną tylko niskich sfer społecznych, Panie Hmm. To raczej sposób i barwnośc wyrażanych myśli mogą o tym świadczyć.Tak więc byłabym zobowiązana.

bonnie : :
wrz 16 2002 Do ciemnej strony pizdy
Komentarze: 3

Ty pierdolona parcho naryjna. Po raz kolejny- ODJEBAJ SIE OD MOJEGO BLOGA!!! Idz, zajmij sie czyms innym, na przyklad zapytaj tatusiow, jak to jest posowac sie we wlochate dupska, a potem w ramach koedukacji daj im swoje. Dla mnie jestes ciemna strona rozepchanej przez dresow ze szkoly fryzjerskiej pizdy. Jak nie trafia do ciebie spierdalaj, to ja juz nie wiem, bo nie mam do czynienia z marginesem spolecznym, nie znam twojego slangu. Wydupiaj sie umyc, ty pizdoglowy pojebie, i po raz kolejny O   D   J   E   B   A   J   S   I   E. A zreszta, pies cie jebal, odbij na smietnik, tam gdzie twoje miejsce.

bonnie : :
wrz 16 2002 Ogłoszenia parafialne
Komentarze: 1

 

Na początek chciałabym wyjaśnić, dlaczego mnie nie było. Otóż ulubionym zajęciem systemu XP na moim kompie jest pierdolenie się. Pierdoli się często, namolnie i co najzabawniejsze, nie wiadomo czemu. Żeby mnie wkurwić, coś się zwaliło w rejestrach chyba, bo uruchamiając bloga nie mogłam dodawać notek. Teraz Herr System jest świeżutko po reinstalce, więc działa. Pytanie, na jak long... . Tyle tytułem wyjaśnienia.

Mam w domu plagę muszek srowocówek. Pierdolone. Wszędzie mi latają.Mimo, że sukcesywnie wyrzucam śmieci i wszelkie ogryzki, to te france dalej latają. Zajebać im nie zajebię, bo są małe. Wytruć też ciężko, sama już chodzę naćpana od tych oprysków. Ostatnio, a akcie desperacji wzięłam rurę od odkurzacza, i wciągnęłam większośc tego latającego gówna. Ale tylko większość. Tyle tytułem wqrwienia na ten tydzień.

Musiałam na chwilkę się przejśc do kuchni, zrobić sobie obiadziwo. Jestem córką mamy, która jes właścicielką zajzadu. I co je dziecko mamy właścicielki zajazdu na obiad? Jajka qrwa sadzone. Z brokułami. Których nawet nie umiem ugotować!!! Nigdy brokól nie jadłam., ja jebie, nawet nie wiem, jak sie to pisze! Co za popierdolenie. Wrrrr.

Hasłem na dziś jest: "może nie wystarczę, ale będę tuż obok, prócz Ciebie, nie mam mnie dla nikogo...". Właściwie to hasłem na ostatnio i na przyszłość też. Mogę powiedzieć, że na pewno nie wystarczę. Ale też na pewno będę blisko. No, blisko w przenośni, myślami będę blisko, bo tak fizycznie daleko. Skąd takie myśli, hę? Otórz sugerując się wszystkimi za i wbrew jakimkolwiek przeciw, spotkałam ideała. I na razie więcej nie chcę o tym pisać.

Pozwolę sobie za to wrócić do obiadu. Otóż zajebisty m i wyszedł. Te zielone są pyszne, z masełkiem i w ogóle zasmażką, a jajko sadzone też całkeim konkret.A kulinarnej zbrodni dopełnia such chleb. Heh, każdy lepszy szeff kuchni zajebałby mnie za takie zestawienie. Ale mi smakuje. Polecam spróbować. Ten obiad to kwintesencja mojej radosnej twórczości, i całkiem też smacznej. Jeszcze by sie jakieś picie tylko przydało.W lodówce widziałam Pepsi. Wolę kolę, ale w sumie brokułów z jajkiem też sie nie je.

bonnie : :