Archiwum 10 sierpnia 2003


sie 10 2003 -=Lepszy nikT?!?!=-
Komentarze: 1

W czym ja, student środka, jestem lepsza od człowieka pracującego fizycznie? Nic nie umiem. Jestem po ogólniaku, w trakcie studiów. Nawet expedientką być nie mogę, bo nie mam papierka obsługi kasy fiskalnej. I czy mimo to, mogę, ba, według co poniektórych mam wręcz prawo (boję się dodać „i obowiązek”) wywyższać się nad człowiekiem pracującym przy wykańczaniu wnętrz? Człowiekiem, który jest specjalistą w swoim fachu, wykonuje swoją pracę sumiennie, uczciwie i porządnie? Czy sam fakt wpływowej rodziny z nazwiskami (chociaż to, które noszę ja, nic nie znaczy), daje mi przywilej oceniania, kto zasługuje sobie na moją uwagę, a kto nie?! Jak można mnie, dziewczynie inteligentnej i wykształconej, zwracać uwagę, ba, wręcz narzucać, z kim mogę i w jakim stopniu zawierać znajomości, a z kim nie! Jak można z wyższością sprawić mi burę, argumentując wstydem przynoszonym rodzinie, której, nawiasem mówiąc, świetność minęła już dawno?! Dlaczego takim tabu miałby być fakt, że bez mrugnięcia okiem zaakceptował mnie człowiek, z którym rozumiem się w pół zdania, którego ja zaakceptowałam momentalnie, mimo ostrożności w dobieraniu znajomych? Czy to, że w miejscu, gdzie od lat niezmiennie czuję się obco i z którego uciekam jak od ognia, nagle poczułam się jak w domu, szczęśliwa, nie wystarczy? Do diabła, czy wy wiecie, kiedy ja ostatni raz byłam szczęśliwa?! Dlaczego, skoro wy jesteście tak obleśnie dwulicowi, mierzycie innych tą samą miarą? Ociekającą zmanierowaniem, fałszem i zakłamaniem. Zacofaniem i wąskim polem widzenia. Ja, moi kochani, nie mam zamiaru się dostosować. Nie mam ochoty na zmanierowanie. I nie obchodzi mnie, co ludzie powiedzą.

bonnie : :