Archiwum listopad 2002


lis 23 2002 ..:: AltruizM ::..
Komentarze: 5

***

Mojej przyjaciółce umiera wujek. Jej najlepszy, najukochańszy wujek. Mojej najlepszej najukochańszej Kasi. A ja nie mogę Jej pomóc. Nic powiedzieć. No i proszę, teraz mam okazję żeby wykazać się dorosłością. Pocieszać Ją, Jej mamę. A nic i do głowy nie przychodzi. Nie myśleć o swoich kłopotach, tylko Nią się zając. Na Niej skupić. Tylko co powiedzieć, żeby było lżej?

***

bonnie : :
lis 21 2002 ..:: FaK ::..
Komentarze: 3

..:: fAk::..

Wczoraj była impra- otrzęsiny kotów. Raz wzięłam telefon, bo jechałam na drugi koniec Śląska i zajebali mi go. Qrwa. Zaraz mnie pojebie. Wszystkie telefony... FAK FAK FAK!!! Normalnie nie mam ręki. Nie mam też 250 zeta, bo tyle za telefonik miałam dostać w tym tygodniu w serwisie. No i jak tu się nie wkurwiać? To miało rozwiązać wszystkie moje problemy finansowe, a tu chuj. Jakiś pierdolony cwaniaczek się obłowił. Obiecałam bratu, że za kasę kupię mu kartę startową do jego komfona i pokryję koszt naprawy w części. A tu chuj. Oboje budzimy się z łapami w nocniku. Tak na prawdę to mi przykro tylko z tego powodu.

 

Słucham sobie RHCP. Gdyby to usłyszał jakiś rokmen ;P to by mnie walnął. Niesamowicie podoba mi się ta płyta. Jest czymś tak nowym dla moich uszu. A brat, również hip hop’ owiec każe mi sobie zmierzyć gorączkę.

 

Qrwa, no nie mogę się skupić.

 

A impra? Była oka. Moja uczelnia potrafi się bawić. Mogło być lepiej, ale podstawowe opcje uskutecznione. Potaniałam, popiłam, zapaliłam nie raz i nie dwa. Szkoda tylko, że qmpel wziął z nami takie dwie jebnięta laski ze swojej grupy. Qrwa, zupełny brak profesjonalizmu. I ja nie wiem co w ogóle ta Jego banda miała za motyw mówienia do mnie „nie śpij”. Qrwa, siedzę, rozglądam się, uśmiecham, no nie wyglądałam na zmęczoną bo nie byłam, a te mi takie hasła. Denerwowało mnie to. Zachowywały się tak, jakby zapalenie to było nie wiadomo co. Głupie.

 

Nagięłam do granic „przyjaźń” z taką jedną ode mnie z grupy. Jebie mi to szczerze. Mam swoje zasady, ale co druga mówi o celu uświęcającym środki. Jebią mnie konsekwencje szczerze.

..:: fAk::..

bonnie : :
lis 17 2002 ..:: Don' t Forget Me ::..
Komentarze: 1

Don't forget me   Red Hot Chili Peppers

I'm an ocean in your bedroom
Make you feel warm
Make you want to re-assume
Now we know it all for sure

I'm a dancehall dirty breakbeat
Make the snow fall
Up from underneath your feet
Not alone, I'll be there
Tell me when you want to go

I'm a meth lab first rehab
Take it all of
And step inside the running cab
There's a love that knows the way

I'm the rainbow in your jail cell
All the memories' of
Everything you've ever smelled
Not alone, I'll be there
Tell me when you want to go

Sideways falling 
More will be revealed my friend
Don't forget me I can't hide it 
Come again get reignited

I'm an inbred and a pothead
Two legs that you spread
Inside the tool shed
Now we know it all for sure

I could show you
To the free field
Overcome and more
Will always be revealed
Not alone I'll be there
Tell me when you want to go

****chorus****

I'm the bloodstain
On your shirt sleeve
Coming down and more are coming to believe
Now we know it all for sure

Make the hair stand 
Up on your arm
Teach you how to dance 
Inside the funny farm
Not alone I'll be there
Tell me when you want to go

bonnie : :
lis 16 2002 ..:: Jak... Jak ja mam to zrobić?! ::..
Komentarze: 3

Robię sobie wycieczkę po muzyce. Ja, zakorzeniona i zamknięta w rapie od sześciu lat, kontem oka patrzę na okładki, kontem ucha słucham. Czego? Maleńczuka na dobry początek, a teraz kontempluję „By The Way” Red Hot Chili Peppers. No i muszę powiedzieć, że całkiem kontent jestem z tej kontemplacji. I like it babe! Yeah...!!!

 

Mam troski. I złości. Trochę mi pomogło zrobienie przykrości takiej jednej. Dostałam za to opieprz przyjaciółki, która akurat była świadkiem. Ona też jej nie cierpi, ale jej tego nie powie. Czemu? Bo wozi się z tą wywłoką merabą na zajęcia. Co za obłuda. Sic!

 

Moja przyjaciółka stwierdziła, że wszyscy jej znajomi, w liczbie jeden, którzy mają przyjemność mnie znać, nie lubią mnie. Jej znajomi są równie obłudni, co ona, bo jakoś tego nie odczułam w ciągu tych 10 minut, jakie miałam okazję z nimi spędzić. Przebierając w słowach starałam się ją przekonać, że towarzystwo to ja dobieram sobie sama. Tak jest. Jak kogoś lubię, to poskładam się w kostkę, żeby go uszczęśliwiać. A jak nie, to sorry, no bonus. Eeee, bo to tak. Z reguły każdy ma u mnie kredyt sympatii. Ale najczęściej jest tak, że oceniam, czy osoba jest looźna w pierwszych chwilach. Takie tam szczegóły, jak na przykład sposób przedstawienia się, sposób bycia, zachowanie. Byłam ostatnio na bibce u koleżanki, było dwóch Jej znajomych. Ja miła, przedstawiłam się uśmiechniaście, ale jak poczułam ich nastawienie, to konkret olew. Jee, byłam grzeczna, ale to wszystko. Nie planuję ich na chrzestnych.

 

Bredzę? I chuj. Mam ochotę. Jestem wściekła. Przyjaciółka moja ciągnęła mnie za język. Ja ją rozumiem, kopę czasu się nie widziałyśmy. Ale jakoś nie da się opowiedzieć wszystkiego w krótki czas, szczególnie, jak się nie chce mówić. Pokrótce opisałam rozterki, Ona milion razy powtórzyła, że musze sobie sama na spokojnie poukładać wszystko i nie śpieszyć się. Dała mi cynk. Jee, wiem, że to teraz czytasz, ale pamiętaj, że i tak Cię ubóstwiam. A Aniołka nie było, za to są kolczyki. Identyczne, tylko brylanciki nie barwione. Anyway, wiem, że stanęłabyś dla mnie na rzęsach, ale ja zamykam tą sprawę przed światem. Ten blog to jedyny istniejący dowód wakacji. No i nie wywołane zdjęcia. Tiaaa, trzeba zapomnieć.

 

Rozmawiałam dzisiaj z typem. Jeszcze tydzień temu był zakochany i chciał mnie widywać częściej, a teraz wołałby dać sobie spokój, póki nie jest za późno. Jasna cholera mnie trafiła jak to usłyszałam, tym bardziej, że gdybym się nie odezwała, on by tego nie zrobił i olałby mnie. Miałam qrwa rację, że mu nie ufałam. Ja jebie, Bonnie, znasz go tak dobrze, to zaufałabyś bardziej sobie. Ten rozdział trza zamknąć i zrobisz to jutro. Finito.

 

Zabiły mnie dwie osoby, po których bym się tego nie spodziewała. Zostałam ja. Po sobie się tego nie spodziewam. Chociaż dzisiaj w głowie szumiały mi cały czas słowa „(...) krew była wszędzie, rozsadzała czaszkę, płynęła niczym rzeka z roztrzaskanej głowy (...)” Qrde, mam kłopoty. Muszę wystawić twarz do słońca, musze zapomnieć. Śmieszne, jeszcze kilka tygodni temu zarzekałam się, że never ever nie będę chciała zapomnieć. A tu taki zonk.

 

To mi troszkę komplikuje sprawy uczelniane. Najgorsza sesja w karierze, za kiwnięcie ogonem w chuj kolosów, a ja się skupić nie mogę. Teraz, kiedy moje czułe ucho eksploatuje nowe muzyczne pokłady, będzie jeszcze gorzej. Zero koncentracji. Nawet nie chce mi się próbować, tak szczerze. Pierdole to, tak już max szczerze. Prześlizgnę się, albo nie. Jebie nie to. Na chwilę obecną.

 

Jest mi niewyobrażalnie ciężko. Nawet zakupy są mi obojętne. To zły symptom jest, bo kiedyś ich nie cierpiałam, a jak coś znienawidzonego jest obojętne, to masakra. Do potęgi. Nanogilionowej, qrwa.

 

bonnie : :
lis 15 2002 ..:: Optymiskit, qrwa ::..
Komentarze: 0

List do kolegi. Dawno nie widzianego. Chwila słabości. Jedna z wielu ostatnio. Może coś wyjaśni.

 

[Madzia] mam mętlik

w głowie

wahanke nastrojów

i płakałam o 18 wieczorem w Polsce

Bo walnęłam głową w drzwiczki od szafki. Smutniasto mi

Skóra pamięta tamtego

To jak mogę być z innym?

Nawet jeśli jest najlepsiejszy ze wszystkich?

Uuuuuuuuuuuuuuuuuuu............

I jak tu się nie wkurzyć?

szit fak szit fak fak

A dzisiaj jadę do Jaworzna

Qlerzanka ma 20 urodzinki

Napijemy się, poopowiadam kawały i uświadomię sobie, jak bardzo tęsknię za tamtym. 

On jest tamty z małej literki, bo nie zasługuje sobie na dużą. 

Jestem taka smutna i taka sama w tym smutku. 

Słucham sobie Maleńczuka. Tam jest taki kawałek:

 

Ande la More

Nie odchodź byle jak i byle gdzie
Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

Nie odchodź byle jak i byle gdzie ode mnie
Choć wiem że musisz odejść tak po prostu w życiu jest
Nie odchodź byle jak nie odchodź z byle kim
I zawsze możesz wrócić kiedy już nie będziesz

 

Zastanawiam się, co by było teraz, gdyby wrócił. Jak już przekonałam się, jak to jest bez niego. Każdego dnia tęsknię. Brakuje mi go. Vilgefortz opisuje pewne uczucie. Zanim doczytasz do końca, zastanów się, jakie.

„(...) Nagle zrozumiałem, że to, co do niej czuję, to wcale nie miłość, lecz uczucie znacznie bardziej skomplikowane, silne, lecz trudne do sklasyfikowania: mieszanina strachu, żalu, wściekłości, wyrzutów sumienia i potrzeby ekspiacji, poczucie winy, straty i krzywdy, perwersyjnej potrzeby cierpienia i pokuty. To, co czułem do tej kobiety, to była nienawiść.”

Ale gdzieś tam dodaje „(...) Pomyliłem niebo z gwiazdami odbitymi nocą od powierzchni stawu”

 

Może małe wyjaśnienie. Zaangażowałam się z pewnym kolesiem, mimo, że nie powinnam była, bardzo poważnie. On wyjechał na studia. Zaprosił mnie do siebie. Wynajmował mieszkanie z qmplem, mieli mnie i koleżankę zabrać na zakupy i bibkę. No i było świetnie, dopóki nie usłyszałam, jak on prosi ją o numer telefonu. Przez cały wieczór nie odstępował jej na krok. Qrwa, biegał jak suka podczas cieczki. Gdybym spała tamtej nocy, uśpiłyby mnie ich rozmowy. Gdybym spała, obudziłabym się przy akompaniamencie ich śmiechu. Na drugi dzień niewiele pamiętali. Ja pamiętałam wszystko. Z tą koleżanką jakoś się ułożyło. Z nim nie. No nie mogę  wybaczyć. Pogodziłam się z tym, że się skończyło. Miałam świetne wspomnienia. Niczego nie żałowałam. A teraz, ilekroć o nim myślę, to przed oczami mam scenkę, jak powstrzymuje mnie, żebym nie szła do niej do pokoju spać, tylko sam idzie. To nie miłość, to nienawiść. Mieszanina żalu, wściekłości, ale i wyrzutów sumienia, poczucia winy. Dodaj do tego jeszcze krzywdę.

No a teraz pojawił się inny. Świetny pod każdym względem, każda laska mi zazdrości. I jak tu się nie zajebać ?! Oprócz tego, że Mu nie ufam, to jeszcze boję się, że Jego dziani znajomcy nie zaakceptują swojego gwiazdora z inną, spoza „kręgu”. A pozatym On jest zupełnie inny niż tamten. Lepszy i inny. Nie gorszy. Idę sobie kanapkę zrobię. Z miodem. Albo serem. Albo serem i miodem. A co se bede? To już na pewno budzi mniejsze kontrowersje niż moje zagmatwania sercowe.... . Znudzony? Cały czas powtarzasz,  że jesteś dzieciak i co Ty możesz wiedzieć o uczuciach. To i pewnie ziewasz przeciągle. I tak, chcę w odpowiedzi, że wcale tak nie jest. Czemu? Bo nikomu o tym nie mówię, bo żyję w świętym przekonaniu, że i tak mnie nikt nie zrozumie. Miło by było się jednak mylić. A to miał być krótki, niespójny meil. Mnie już pojebało, to pewne. Idę. Paputki.

bonnie : :